Podejmując kolejny ciekawy temat zadany przez Redakcję, czyli konflikt pokoleń w architekturze, postanowiłam, jak zawsze, odwołać się do klasyków. Tym razem do tych ze świata lekarskiego. Na początek Paracelsusa, choćby dlatego, że ów renesansowy ojciec nowoczesnej medycyny naprawdę pięknie się nazywał: Phillippus Aureolus Theophrastus Bombastus von Hohenheim. Główny powód jest jednak taki, że – poza bombastycznym imieniem – do jego sławy przyczynił się krytycyzm i polemiczny charakter. W ślad za doktorem postanowiłam więc wejść w konflikt z ideą konfliktu pokoleń. Nie odbiega to również od poglądów XVIII-wiecznego następcy Paracelsusa, Samuela Hahnemanna, twórcy homeopatii. Jego zasada: „podobne zwalczaj podobnym” też ma w tym obszarze zastosowanie, skoro konfliktujemy się z konfliktem, ale w nieagresywnej dawce.
Jak wszyscy doskonale wiemy – jednak dla porządku krótko to zrekapitulujmy – już ostatnia ćwierć wieku XIX, belle époque, przyniosła przełom w architekturze: zerwanie z historycyzmem. Adolf Loos w genialnym manifeście Ornament i zbrodnia1 (1913) zrywał z kolei z secesją. Potem nastąpił radykalny, awangardowy modernizm w wielu odmianach, następnie przeczące mu style totalitarne, po nich wrócił (późny) modernizm, zanegowany z kolei przez postmodernizm i dekonstruktywizm, które po jakimś czasie dyskredytował minimalizm etc., etc. W zasadzie można by rzec, że od końca XIX w. toczy się ciągła walka nowego ze starym. Nic, tylko konflikt starych i młodych, jak się zdaje, wieczna nowość młodości zwalcza nudę starości. Jednak mnie, i oczywiście nie tylko mnie, zdaje się zupełnie inaczej. Najlepiej, w mojej opinii, współistnienie nowości i starości ujął już pół wieku temu Hans-Georg Gadamer, niemiecki estetyk i filozof. Pisał on w Aktualności piękna…, że nic nie starzeje się tak szybko, jak nowość, a rzeczy stare, ponownie odkryte, zyskują świetny wymiar nowości2. To stwierdzenie wybitnie odnosi się do architektury, designu, stylu, a także mody: wczorajszy jej krzyk jest dziś nieznośny, ale potem powraca, choć musi upłynąć dużo czasu. Jako przykład mogą też posłużyć relikty archeologiczne – mimo że często mają wiele tysięcy lat, odkryte stają się nowością3.
Konflikt pokoleń w architekturze zapewne istnieje nadal, ale wiem o nim niewiele, zajmuję się bowiem historią architektury i szeroko pojętą konserwacją. Z definicji są to dziedziny związane z trwałością, ewolucją i kontynuacją, a nie z destrukcją, rewolucją i przerwaniem ciągłości. Stąd też biorą się analogie medyczne. Podstawowe zasady konserwacji to stwierdzenia Hipokratesa: primum non nocere, czyli „po pierwsze: nie szkodzić” i salus aegroti suprema lex – „zdrowie pacjenta najwyższym prawem”. Nie można szkodzić dobru, pięknu i prawdzie, zawartym w zabytkach i ich substancji. Te klasyczne idee, w ujęciu św. Tomasza z Akwinu, jak również dogmaty Witruwiusza, są niezmienne4. Przekonanie o potrzebie ciągłości i wartościach ponad czasem, o konieczności respektu wobec wszystkich pokoleń bierze się zresztą z moich osobistych doświadczeń – od zawsze bowiem znajduję wspólny język z osobami i ideami spoza własnej generacji. Stąd też jestem zdania, że to konstytucja ducha i umysłu, a nie wiek, determinują porozumienie, a zwłaszcza jego brak, dzisiaj tak koszmarnie dotkliwy na każdym polu.
Z wszystkich wymienionych względów uważam, że zamiast demonstrować konflikty w architekturze, należy wskazać świetne przykłady polskich konserwacji, adaptacji, modernizacji i architektury poświęconej historii. Mamy ich multum. Wybór jest subiektywny – piszę o tym, co widziałam w naturze, od realizacji najnowszych do najstarszych (choć żadna nie ma więcej niż 15 lat). W ich powstaniu udział brali twórcy wszystkich generacji, a zespoły były z reguły duże, z uwagi na trudność materii. Choćby właśnie to wskazuje na ciągłość idei i brak konfliktu w rozumieniu i powstawaniu dzieła architektury. Pozostaje oczywiste, że w przypadku modernizacji zawsze na początku był twórca oryginału. Pięknie to ujął Tomasz Konior, mówiąc o (i w) pałacu Krasińskich (dziś pałacu Rzeczypospolitej), na październikowej premierze magazynu „Architecture Snob”. Autor renowacji i adaptacji pałacu (wraz z Dominikiem Korosiem z Konior Studio) złożył przede wszystkim hołd pierwszemu twórcy. Był nim oczywiście wielki architekt z Niderlandów, Tylman van Gameren, od 1672 r. obywatel polski – Tylman Gamerski, nobilitowany w Rzeczypospolitej inżynier królewski, budowniczy m.in. obozu warownego – Okopów św. Trójcy u ujścia Zbrucza do Dniestru5.
Renowacja pałacu Krasińskich (przebudowanego też przez Fontanę i Merliniego), współcześnie jednej z siedzib Biblioteki Narodowej6, jest – moim zdaniem – dziełem bardzo ciekawym, choć ingerencję ograniczono do wnętrz. Z rozmów z architektami wyłania się obraz zniszczonego wojną obiektu, odbudowywanego w latach 1948–1961, na miarę ówczesnych możliwości. Myślę, że teraz (2021–2024) potraktowano go bardzo subtelnie, eterycznie, nieco abstrakcyjnie. Stiukowym wnętrzom nadano biały kolor oraz – tu i ówdzie – przydano minimalistycznego wyposażenia dla koniecznych funkcji, sięgając też po głęboki odcień grafitu. Pozostawia to piękne pole dla wyobraźni, myśli o historii i konweniuje z ciepłem bibliotecznych witryn wystawy stałej, pełnej skarbów polskiego piśmiennictwa.
Pisząc o dziele Konior Studio, od razu wspomnieć trzeba o zupełnie innym obiekcie, choć przeprojektowanym dla tego samego inwestora, czyli Biblioteki Narodowej w Warszawie (2015–2022, wspólnie z biurem SOKKA). Pierwszymi architektami siedziby BN przy alei Niepodległości byli Stanisław Fijałkowski i jego zespół (1962–1976), jednak modernizacje modernizmu, zwłaszcza późnego, z epoki PRL, to temat na osobną monografię. Jak relacjonują obecni architekci, „postanowiono nadać wnętrzom czytelni nową, właściwą hierarchię, a poprzez użyte naturalne materiały podkreślić ich rangę. Najważniejszym miejscem Nowej Biblioteki Rzeczypospolitej jest centralna przestrzeń umieszczona na przecięciu osi wejścia głównego oraz osi czytelni z trzema kluczowymi elementami: ladą główną, świetlikiem i spiralną klatką schodową”7.
O ile wnętrza obecnego pałacu Rzeczypospolitej są białe, wręcz koronkowe i nienasycone barokowymi kolorami ani sprzętami, o tyle zimna, modularna, izotropowa przestrzeń gmachu w alei Niepodległości zyskała ciepłe, głębokie odcienie i zmienne, naturalne oświetlenie atrium.
Kolejny obiekt, o którym muszę wspomnieć, jest stricte związany z historią, ale zupełnie nowy. To Muzeum Historii Polski, dzieło biura WXCA, zainaugurowane w 2023 r. (efekt drugiego konkursu – z 2016 r. – po wielkim, pierwszym konkursie międzynarodowym z roku 2009). Budowane było wraz z Muzeum Wojska Polskiego na terenie warszawskiej Cytadeli. Sam fakt, że tak młoda pracownia zrealizowała monumentalne polskie muzea historyczne, zamierzone już przed rokiem 1939, dobitnie świadczy o braku konfliktu pokoleń! Na razie Muzeum Historii Polski mieści wystawę inauguracyjną autorstwa biura WWAA, a stała ekspozycja zostanie otwarta w 2026 r. Teraz, według mnie, można stwierdzić, że gigantyczny obiekt idealnie konweniuje z panoramą Warszawy. Dzieje się tak za sprawą rygorystycznej, ortogonalnej geometrii, przeszklonych perforacji bryły i szaro-białej, zimnej w odcieniu, uwarstwionej, marmurowej okładziny. Stojąc na płaskim dachu z permakulturą, można dumać nad stolicą Polski – będącą świadkiem i wynikiem dramatycznych dziejów – i nad całą naszą historią.
Następną (w odwrotnej sekwencji czasu) realizacją, i to zlokalizowaną w wybitnym, zabytkowym kontekście wpisanym na listę UNESCO, jest przebudowa Muzeum Książąt Czartoryskich w Krakowie. Sam projekt ma skomplikowaną historię, podobnie jak zawiłe są dzieje najstarszego polskiego muzeum. Architekci Maurycy Ouradou i Zbigniew Hendel przebudowali trzy kamienice dla księcia Władysława Czartoryskiego w trzeciej ćwierci XIX w., nadając im spójny, pałacowy charakter. Z kolei architekci z Biura Projektów Lewicki Łatak podjęli projekt w roku 2007, dla podówczas prywatnej Fundacji Książąt Czartoryskich. Prace budowlane rozpoczęto w 2010 r. Sławna kolekcja (z dziełami Leonarda i Rembrandta oraz prawami do zaginionego Rafaela) została nabyta przez państwo w roku 2016, projekt ukończono w 2018, a realizację w 2019. Głównym zamierzeniem było przekrycie dziedzińca przeszklonym, łukowym dachem o skomplikowanej geometrii, wynikłej z istniejących form. Dodało to waloru nowego foyer dla muzeum, ale jednocześnie spowodowało konieczność instalacji kładki nad dziedzińcem (zapewniającej ciągłość zwiedzania) oraz ukrycia technologii pod ziemią. Projekt aranżacji wnętrz i wystawy jest autorstwa ArtFM. Pomimo wybitnych trudności związanych z realizacją w tak wyjątkowym, historycznym miejscu, znajdującym się pod szczególnym nadzorem, nowy układ przestrzenny i wyraz wnętrz muzeum wydają się obecne tam od zawsze – do tego stopnia są logiczne i eleganckie.
Ostatnim przytoczonym tu projektem, choć pierwszym chronologicznie, jest Rynek Podziemny w Krakowie – podziemne Sukiennice. To ukończona w 2010 r. realizacja biura Archecon (Andrzej Kadłuczka, Dominik Przygodzki z zespołem; archeologia: Cezary Buśko, Sławomir Dryja i inni; konstrukcja: Stanisław Kaczmarczyk). Średniowieczny murator Sukiennic jest nieznany, lecz pierwszy fundator – już tak. Był nim książę Bolesław Wstydliwy, lokujący Kraków na nowo w 1257 r., po najeździe mongolskim. Nowe (jak u Gadamera) i obszerne przestrzenie, znajdujące się pod wschodnią częścią płyty Rynku Głównego, są efektem pierwszych tak szerokich, pięcioletnich badań archeologicznych, ukazujących 1000 lat historii miejsca, przedtem w zasadzie nieznanej. Rezerwat archeologiczny mieści około 700 eksponatów, w tym relikty in situ, a także ponad 1000 odwzorowań cyfrowych. Trasy zwiedzania pokazują stary układ i autentyczną substancję średniowiecznych kramów Sukiennic (tzw. Kramów Bogatych). Śmiała, a niegdyś niesłychanie kontrowersyjna, idea udostępnienia podziemi Sukiennic, by mógł powstać tam oddział Muzeum Krakowa, okazała się wielkim sukcesem architektów i miasta. Teraz jest to magnes dla setek tysięcy widzów rocznie.
Wniosek może być tylko jeden, choć zawarty w kilku zdaniach. Nastąpiła – i wciąż postępuje – zmiana paradygmatu: od funkcjonalizmu i doktryny do kontekstualizmu, od niepohamowanej ekspansji do zrównoważenia oraz szacunku wobec miejsc i dziedzictwa. Po to, by kontynuować cywilizację i przekazać ją następnym pokoleniom. Przykładem takich działań są dyplomy inżynierskie i magisterskie, powstające na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej, w tym w Katedrze Historii Architektury i Konserwacji Zabytków. Zajmujemy się dziedzictwem – także najnowszym, np. późnego modernizmu w PRL. Adepci wydziału są utalentowani i ogromnie wrażliwi na wartości zrealizowane w architekturze przez poprzedników.
Oczywiście, wielu nadal myśli o rozwoju inaczej. Niektórzy mogą twierdzić, że przecież już Rzymianie zalecali carpe diem: „korzystaj z dnia”, co można rozumieć jako kult teraźniejszości. Moim zdaniem to pozorna sprzeczność. Można przyjemnie i pożytecznie korzystać z tu i teraz, ale mądrze jest widzieć je w perspektywie. Nikt nie ujął tego lepiej niż księżna Izabela z Flemingów Czartoryska, założycielka wspomnianego pierwszego polskiego muzeum. Uroczą Świątynię Sybilli w Puławach zaprojektował i zrealizował w 1801 r. świetny architekt Chrystian Aigner, na wzór świątyni Westy w Tivoli. Księżna zaś nakazała ozdobić fronton budynku maksymą: „PRZESZŁOŚĆ PRZYSZŁOŚCI”. Bez żadnego konfliktu… ■
1 A. Loos, Ornament i zbrodnia. Eseje wybrane (wyd. polskie), Centrum Architektury, BWA Galeria Miejska w Tarnowie, Warszawa–Tarnów 2013.
2 H.-G. Gadamer, Aktualność piękna. Sztuka jako gra, symbol i święto, przeł. K. Krzemieniowa, Oficyna Naukowa, Warszawa 1992.
3 Autorka jest zobowiązana prof. Andrzejowi Kadłuczce, m.in. za wskazanie jej pism Gadamera.
4 Autorka miała już zaszczyt pisać szerzej o wartościach w architekturze na łamach „Zawodu: Architekt” – w felietonie Naprawdę nie dzieje się nic, Z:A nr 85, maj–czerwiec 2022, s. 26–29.
5 H. Studnicki, Herbarz polski i imionospis zasłużonych w Polsce ludzi wszystkich stanów i czasów; ułożony porządkiem alfabetycznym na podstawie herbarza Niesieckiego i manuskryptów… Drukiem Kornela Piffera, Lwów 1855.
6 https://palacrzeczypospolitej.pl/o-projekcie (data dostępu: październik 2024).
7 Opis autorski nowych czytelni Biblioteki Narodowej – dzięki uprzejmości Konior Studio.
MARTA A. URBAŃSKA
architekt IARP, członek MPOIA RP, SARP i SKOZK, historyk i krytyk architektury, profesor Politechniki Krakowskiej