- Architekt to piękny zawód, choć - w dzisiejszych czasach - bardzo trudny. Cieszę się, że dołączacie do naszego grona, że zdecydowaliście się iść drogą architektury. Pamiętajcie na niej o swojej wartości. Tak mówił Marcin Marczak, przewodniczący Okręgowej Rady Podlaskiej OIA RP wręczając dziś (17 lipca) decyzje o nadaniu uprawnień zawodowych sześciu świeżo upieczonym architektom.
Egzamin pisemny odbył się 7 czerwca. Przystąpiło do niego osiem osób - zdali wszyscy. Hurra! Ustny, natomiast (8 czerwca) zdało sześciu kandydatów na 13 przystępujących. Po wiosennej sesji egzaminacyjnej mamy: dwóch nowych architektów z uprawnieniami do projektowania i kierowania robotami budowlanymi bez ograniczeń, jednego do kierowania robotami budowlanymi bez ograniczeń i trzech do projektowania bez ograniczeń. Uprawnienia otrzymali: do projektowania bez ograniczeń: Olga Hajduczenia, Izabela Czochańska, Anna Jackowska i Justyna Amonowicz, do projektowania i kierowania - Szymon Henryk Ołdytowski i do kierowania - Paweł Konstantynowicz.
Razem z gratulacjami otrzymali oni pamiątkowe albumy i - nietypowe, rzadko spotykane - czarne kaski * - symbolizujące... Nie, nie kapelana budowy – jak żartobliwie wplótł w rozmowę przewodniczący - ale nadzór autorski i architektoniczny. W sympatycznej atmosferze, już bez stresu egzaminacyjnego uroczyste wręczenie uprawnień przerodziło się w rozmowy o architekturze. Dlaczego ten zawód?
- Od dziecka nie chciałem być architektem – mówi Szymon Ołdytowski. - Tata architekt, w rodzinie jeszcze pięciu innych architektów. Może to na przekór(?) Dopiero w trzeciej klasie szkoły średniej powiedziałem „tak” architekturze, która pewnie podświadomie we mnie wrastała. Oczywiście zaskoczyłem wszystkich tą decyzją. Dziś jestem zadowolony ze swego wyboru. A uprawnienia... są dla mnie zwieńczeniem edukacji.
Z humorem o swojej drodze do architektury mówi Anna Jackowska:
- Zafascynowana filmami chciałam projektować łodzie podwodne. A że do morza z Białegostoku daleko, wybrałam projektowanie budynków. Mówiąc poważnie, zachwyca mnie możliwość kreowania przestrzeni, mój udział i wpływ na tworzenie naszego otoczenia. Do zdobycia uprawnień „pchnęła”mnie firma, w której pracuję. Brakowało nam osoby z uprawnieniami architektonicznymi i padło na mnie (uśmiech).
- Decyzja i zawód są zarazem trudne i proste – mówi z kolei Justyna Amonowicz. - Egzamin nie był trudny, a w architekturze lubię pracę z ludźmi. Cieszy mnie, że mogę tworzyć przestrzeń użytkową, w której będzie się nam dobrze żyło.
Życzymy wszystkim powodzenia w pracy zawodowej i zapraszamy do zapisania się do Izby.
/Tekst i zdjęcia: Barbara Klem/